pon- pt: 9:00-20:00, sob: 10:00-14:00
PL EN

Dzika plaża

monika zajawka
Wpis 50/18.08.2022 r.

Jako dermatolog, z zawodu i zamiłowania, od lat namawiam pacjentów do używania filtrów słonecznych. Badam znamiona, sprawdzam podejrzane „pieprzyki” i walczę z przebarwieniami. Powakacyjna ostuda to już właściwie klasyk wskazań do jesiennych zabiegów medycyny estetycznej.

dzika plaża.jpeg

Wiem jak ważna jest edukacja pacjentów, ochrona dzieci przed poparzeniami słonecznymi i zabezpieczenie wszystkich przed negatywnymi skutkami promieniowania UV, przez litość nie wspominam tu o blue light. To wszystko teoria, chyba działa, bo muszę przyznać, że coraz rzadziej widuję łuszczące się, poparzone twarze panów i spalone na tzw. mahoń, aczkolwiek ujmujące śnieżną bielą przykrótkich bluzeczek, pań.

Jestem lekarzem, wierzę w „szkiełko i oko”, a nauka jest dla mnie opoką, ale…

 

Tak bardzo mi żal tych biednych dzieci… Tych 4, 5 i ileś latków, których proces przygotowania do wskoczenia da basenu przeciąga się w… lata świetlne.  Dobrze pamiętam te chwile, kiedy dusza i ciało widząc brzeg morza wyrywają się wręcz w jego kierunku. To uczucie, kiedy zrzuca się ubrania w drodze przez piaszczyste wydmy, byle tylko szybciej znaleźć się w poetyckich fal odmętach. Pamiętam też co prawda ten szybki moment otrzeźwienia, jeśli romantyczny trucht odbywał się na bałtyckiej plaży, a temperatura wody stawała się barierą nie do pokonania, ale ja nie o tym.

monik2.jpeg

Dzisiaj, każda szanująca się matka, nałoży kosmetyk z filtrem na każdą ze swoich pociech po raz pierwszy już w hotelu, przed wyjściem na plażę i to w ilości, której żadne szanujące się dziecko nie zniesie z godnością. Później objuczona, wraz z dorosłą resztą rodziny wiaderkami, szpadelkami, dmuchanym jednorożcem i czym tam jeszcze, dla pewności czynność powtórzy po dotarciu na plażę. Dziecko zamroczone wizją rychłej kąpieli reaguje nieco lepiej, ale to dopiero początek. Z przepastnej torby plażowej, w której znalazły się kanapeczki, owoce i inne zdrowe oczywiście przekąski udaje się wyłowić jedno lub dwuczęściowy strój kąpielowy wyposażony w dodatkowy filtr UV. Napisałam już, że strój zakrywa ciało od nadgarstków aż po pięty? Nie? Zakrywa! Jest zapinany na ekspres pod samą szyję, którą elegancko okala wysoka stójka. By żaden, dosłownie żaden zabłąkany promień słońca nie dostał się do nieskalanego ciała, na główce ląduje czapka w wielkim daszkiem i rodzajem namiotu opadającego wdzięcznie na plecki. Dosmarowana filtrem twarz zyskuje jeszcze ochronę w postaci gogli narciarskich, które jednak służą specjalnie do pływania (z filtrem rzecz jasna). To nie koniec. Wyrywające się dziecko, zakuwa się jeszcze w buciki zaopatrzone w antypoślizgową podeszwę, atestowane oczywiście pod względem przepuszczania promieni UV. Ale to jeszcze nie koniec. Żeby rodzic był spokojny, a na wakacje jedzie się przecież odpocząć, dziecku zakłada się jeszcze coś w rodzaju pasa do sumo wypełnionego chyba styropianem – nie jestem pewna, bałam się zapytać – jeszcze tylko rękawki i… Jeśli tylko dziecku nie zachciało się siku, albo mamie nie przypomniało się jeszcze o pieluszce… No, to leć kochanie do wody! Za godzinkę reaplikacja!

monik1.jpeg

I żeby nie było, że tylko dzieci wielbicieli wodnych atrakcji mają, nomen omen, przechlapane. Podobnie rzecz ma się z tymi uwielbiającymi góry. Kremy, czapki gigant, okulary, specjalne stroje, a nawet długie spodnie w 40 stopniowym upale na szlaku. O dzieciach okrytych szczelnie pieluszką, pocących się pod czarnym parasolem zespolonym z nosidełkiem nie wspomnę.

Za jakie grzechy? Widząc ten powtarzający się proceder za każdym razem dziękuję w duchu za to, że moje dzieci są już duże i odpowiedzialne i kajam za to, że przyłożyłam do tego rękę.

Gdyby nie my lekarze dzieci miałyby normalne dzieciństwo. Wakacje zamiast z udręką kojarzyłyby im się z radosną beztroską! Mogłyby biegać gołe i wesołe, nie obawiając się poparzeń, bliznowców, czerniaka, kleszczy, kurzajek, a może i nawet sepsy po zadrapaniu o zardzewiały kawałek blachy złośliwie wystający z piasku.

A może i tak im się kojarzą? Każde pokolenie ma swój Czarnobyl najwyraźniej. Dzisiejsze ma gorzej. Za taką katastrofę musi uznać niemal całą, gotującą się powoli, planetę.

Nadzieja pozostaje w zmęczonych życiem i mającym doświadczenie rodzicach. Pierworodni wiadomo zawsze mają naj… lepiej, ale później idzie już jak z płatka. A im dziecko starsze, tym rodzice mniej przewrażliwieni.

 

Godziny otwarcia
pon- pt: 9:00-20:00, sob: 10:00-14:00
Akceptujemy płatności kartą
visa logo
mastercard logo