pon- pt: 9:00-20:00, sob: 10:00-14:00
PL EN

Homo aegrotaticia

joanna foto zajawka
Wpis 52/16.01.2023 r.

Jesteśmy chyba najbardziej zapracowanym pokoleniem w dziejach. Polacy znajdują się w europejskiej czołówce pod względem czasu spędzonego w pracy (1830 godzin). Biorąc pod uwagę dane OECD* dotyczące liczby przepracowanych godzin – w głównej pracy – bez względu na formę zatrudnienia, Polska znajduje się na 1. miejscu ex aequo z Portugalią. Statystyczny Polak przepracował średnio (w 2021 roku) 39,4 godziny tygodniowo. Dane te nie uwzględniają jednak pracy dodatkowej!

Prawda jest taka, że pracujemy ponad siły. Wiecznie dorabiamy, jesteśmy zestresowani, a na domiar złego kompletnie nie umiemy odpoczywać.

Amerykańskie ankiety zbierane wśród pacjentów w celu przeanalizowania ich stanu zdrowia zawierają pytania, które nam nie przychodzą nawet do głowy. Pośród wywiadu rodzinnego, pytań o przebyte choroby zakaźne, zabiegi operacyjne czy ciąże, pojawiają się także te o nawyki żywieniowe czy rzeczy, które pacjent robi dla przyjemności. Takie jak, uwaga: hobby, sport, przedsięwzięcia muzyczne, artystyczne, działania grupowe, wolontariat czy uczestnictwo w praktykach duchowych. Gdybym się chwilę zastanowiła pewnie znalazłabym kilka osób, które bez WYRZUTÓW SUMIENIA oddają się takim przyjemnościom, ale kluczowe w tym zdaniu jest słowo – kilka.

Nasze społeczeństwo jest tak skonstruowane, że drzemka lub medytacja w ciągu dnia, które zasadniczo pozwalają naładować baterie, kompletnie nie znajdują akceptacji i są postrzegane jako działanie hedonistyczne i bardzo nieodpowiedzialne. O aktywnym planowaniu indywidualnego wypoczynku z kompletnym wyłączeniem z aktywności zawodowej, właściwie nie ma u nas mowy. Tu dochodzimy do sedna moich przemyśleń. Zastanawialiście się czasem jaka jest jedyna społecznie akceptowalna forma wypoczynku w naszej szerokości geograficznej, chociaż może powinnam napisać szerzej, w społeczeństwach zachodu?

do bloga.webp

Choroba.

Niestety, jedyną przepustką do pełnego przyzwolenia na „niepracowanie” stała się choroba. Najlepiej na tyle ciężka, by nie mieć wyrzutów sumienia, że zostało się w domu, a cała reszta świata miała świadomość, że naprawdę jest źle i nie wypada czegoś od chorującego chcieć. Może nieprzypadkowo sezon grypowy dopadł nas na przełomie roku, tuż przed feriami, kiedy wszyscy lecą już na ostatnich oparach energii? Może stąd bierze się narastająca fala zwolnień w okresach wzmożonej pracy w firmach albo przed świętami? Tylko choroba pozwala nam z godnością zostać w domu i wierzyć, że nam się należy chwila świętego spokoju.

Nie potrafimy odpoczywać, ładować akumulatorów i de facto dbać o zdrowie. Nie umiemy… cieszyć się życiem.

Dlatego właśnie choroba stałą się jedyną akceptowalną społecznie formą zachodniej medytacji i troski o siebie. Może warto byłoby to zmienić. Zaplanować czas dla siebie i nie czekać na specjalny impuls zapisywany w formie L4 w gabinecie lekarskim

 

*dane pochodzą z https://stats.oecd.org/Index.aspx?DataSetCode=AVE_HRS

OECD - Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju

Godziny otwarcia
pon- pt: 9:00-20:00, sob: 10:00-14:00
Akceptujemy płatności kartą
visa logo
mastercard logo