pon- pt: 9:00-20:00, sob: 10:00-14:00
PL EN

Mieć czy być?

Wpis 46/ 10.11.2021
Prof. zw. dr hab. n. med. Joanna Narbutt

Mieć czy być, to odwieczny dylemat współczesnego człowieka. W zasadzie, jeśli chce się być trzeba mieć i nie ma tu nic do dodania. Wiadomo, że bogactwo - podobnie jak niestety biedę, po prostu się dziedziczy i niewiele się w tym zakresie zmienia. Z drugiej jednak strony, jeśli komuś uda się o własnych siłach dojść do statusu ekonomicznego, który zapewni jako taki luksus, dochodzi on jednocześnie do miejsca, w którym utrzymanie go staje się podstawowym obowiązkiem. Przypomnę tu dość znaną motywacyjną przypowieść o meksykańskim rybaku, którą serwuje się w co drugiej korporacji…

Pewien amerykański biznesmen wybrał się do Meksyku. Będąc na wakacjach, w małym porcie spotkał rybaka, który wrócił z rybami. Amerykanin zagadnął go:

– Ile trwały twoje dzisiejsze połowy?
– Och, niezbyt długo.
– A co robisz z resztą czasu?
– Śpię do późna, spędzam czas z moją żoną i dziećmi, chodzę na spacery, sączę wino i gram na gitarze z moimi amigos. Jestem bardzo zajętym człowiekiem señor.
– Słuchaj, jestem doświadczonym biznesmenem i radzę ci, żebyś zaczął łowić więcej ryb.
– Po co mi więcej ryb?
– Po to, żebyś zarabiał więcej pieniędzy.
– A po co mi pieniądze señor?
– Żebyś mógł kupić większą łódź i łowić jeszcze więcej ryb. A z zysków mógłbyś kupić więcej łodzi i zatrudniać rybaków. Dzięki temu mógłbyś otworzyć przetwórnię ryb, kontrolując zarówno surowiec, jak i produkt, a potem przenieść się do Mexico City, a może nawet do Nowego Jorku. Byłbyś człowiekiem sukcesu!
– Ile czasu by mi to zajęło?
– Jakieś 10-15 lat.
– To dość długo.
– Posłuchaj, wtedy przychodzi najlepszy moment. Sprzedajesz dobrze prosperującą firmę i zarabiasz miliony, miliony dolarów!
– Miliony? A po co?
– Po to, żebyś mógł się wyprowadzić do nadmorskiej wioski, by spać do późna, spokojnie spędzać czas ze swoją żoną i dziećmi, chodzić na spacery, sączyć wino i grać na gitarze ze swoimi amigos….

miecczybyc.jpg

Tak. Przypowieść jest ciekawa i bardzo motywująca do zastanowienia się nad swoim życiem, tylko nie wiem czy zachęcająca do codziennego zajeżdżania się na śmierć? Ostatecznie nie możemy mieć przecież pewności czy dożyjemy etapu, w którym będziemy mogli korzystać z owoców owego wieloletniego wysiłku. Zawsze można próbować tłumaczyć sobie, że utrzymywanie się na egzystencjalnej powierzchni uczyni lżejszym życie naszych dzieci, ale czy na pewno? Czy nasze cele, to na pewno będę cele potomnych. Może oni wcale nie planują MIEĆ, tylko od razu chcą BYĆ?

Dzisiejsza młodzież (że się tak wypowiem z racji osiągnięcia dojrzałości już jakiś czas temu) wcale nie marzy o posiadaniu gromadki dzieci, które będzie wozić wypasioną bryką na trasie pomiędzy luksusowym loftem a prywatnym przedszkolem. Ba, oni w ogóle nie chcą mieć dzieci! Nie chcą kredytów, samochodów i dalekich podróży w klasie biznes. Chcą móc się dowolnie przemieszczać, najlepiej ekologicznie, ale w poszukiwaniu CIEKAWEJ pracy, która zaspokoi ich ambicje w tym zakresie. Jednocześnie ta praca nie ma być, jak dla nas, centrum wszechświata, tylko doskonale zbalansowanym, interesującym intelektualnie celem prowadzącym do możliwości utrzymania się. Balans! To on okazuje się być ważniejszy niż kariera i niebotyczne zarobki do marzenia, o których tak zachęcał nas galopująco-raczkujący kapitalizm. To właśnie równowaga pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym staje się racją numer jeden. Tu nie ma miejsca na nadmierne poświęcenia, przesiadywanie nad kolejnymi projektami noc w noc czy kupowanie sobie czyjegoś czasu kosztem własnego poświęconego na pracę.

Nasze dzieci, chcą żyć – w naszym mniemaniu – lekko i przyjemnie. Może po prostu chcą BYĆ?

Zasadniczo nawet im zazdroszczę, tylko jak tu z czegoś zrezygnować?

Joanna

Godziny otwarcia
pon- pt: 9:00-20:00, sob: 10:00-14:00
Akceptujemy płatności kartą
visa logo
mastercard logo