pon- pt: 9:00-20:00, sob: 10:00-14:00
PL EN

Podatki i śmierć

Ola zajawka
Wpis 48/ 23.02.2022
prof. dr hab. n. med. Aleksandra Lesiak

Są tylko dwie rzeczy pewne na świecie. Wiecie jakie. Podatki i śmierć. Tak mówił Benjamin Franklin, tak mówimy ponad 200 lat później. Im dłużej żyję, dochodzę jednak do przekonania, że nie jest to prawda. Zarówno podatki jak i śmierć są demokratyczne, a wszystko co demokratyczne dotyczy owszem „wszystkich”, ale tylko do pewnej zasobności portfela. O podatkach nie warto pisać, bo wszyscy wiemy, kto ich płaci najmniej. Światowi giganci mają fantastycznych księgowych, rejestrację w rajach podatkowych a konta bankowe na mitycznych Kajmanach. W efekcie zarabiając fortuny, oszczędzają na utrzymywaniu państw, w których je wydają, co w efekcie też pewnie się jakoś równoważy.

podatki1.jpg

W tej sytuacji bardziej sprawiedliwa wydaje się więc śmierć. Jak na razie – pomimo możliwości zahibernowania siebie w całości bądź (wariant dla oszczędnych) samej głowy, w ośrodku Alcore w USA albo KrioRus w Rosji i spokojnego oczekiwania na możliwości wskrzeszenia i wyleczenia – wszyscy kiedyś umrzemy. Będzie to śmierć klasyczna, bez możliwości powrotu.O podatkach nie warto pisać, bo wszyscy wiemy, kto ich płaci najmniej. Światowi giganci mają fantastycznych księgowych, rejestrację w rajach podatkowych a konta bankowe na mitycznych Kajmanach. W efekcie zarabiając fortuny, oszczędzają na utrzymywaniu państw, w których je wydają, co w efekcie też pewnie się jakoś równoważy. 

Miejmy nadzieję, że pacjenci Alcore, kiedy już zostaną bezpiecznie ożywieni, nie będą próbowali popełnić samobójstwa z powodu kompletnego nieprzystosowania do świata jaki ich będzie otaczał i braku bliskich im osób, ale póki co, to zdecydowanie nie nasze problemy.

Czy na pewno? Każdy z nas doświadcza już zupełnie innych możliwości odsunięcia nieodwracalności śmierci. Dzisiaj, kiedy ktoś z bliskich lub znajomych odchodzi, często pytamy – a co się stało? I o ile ktoś zginął w nieszczęśliwym wypadku czujemy się, na swój sposób, uspokojeni o tyle jeśli ktoś umiera z powodu zawału serca albo jakiejś innej choroby – mówimy, no tak – nie dbał o siebie! Źle się odżywiał, nie badał regularnie, nie uprawiał żadnej aktywności fizycznej – nie szanował swojego organizmu! Od kiedy przestaliśmy być prawdziwie religijni staliśmy się za siebie odpowiedzialni. Nie żyjemy już tylko po to by zyskać życie wieczne. Zaczęliśmy żyć dla własnej przyjemności, ale też powinniśmy na nią pracować.

Każdy świadomy swoich możliwości człowiek w bardziej lub mniej angażujący sposób musi o siebie dbać. Świadomie wybiera żywność, swoje aktywności, sposób w jaki spędza wolny czas. Wśród ludzi zamożnych panuje kultura zdrowego stylu życia. Dzień zaczynają od suplementacji, treningu, zdrowego śniadania i medytacji - tak dla zadbania o odpowiedni life-work balance. Do wieczora uczciwie pomnażają majątek, by po powrocie do domu znów zapracować na własny dobrostan przy rodzinnej– idealnie zbilansowanej - kolacji.

Irytujące jest to, że jest to forma dbałości o życie dostępna tylko dla elit. Statystyczny zagoniony jak zając na polowaniu Polak rano wrzuca na śniadanie najtańsze parówki z dyskontu, jedzie do pracy autobusem pełnym kichających współtowarzyszy podróży, wścieka się na kolejne bezpłatne nadgodziny, które musi odbębnić, wraca sterany do domu, w którym posiedzi jeszcze z dziećmi nad lekcjami, a wieczorem orientuje się, że znowu boli go głowa. Pewnie z powodu nadciśnienia.

pexels-cottonbro-5095880.jpg

Z przykrością stwierdzam, że najprawdopodobniej mój przykładowy Szaraczek nie ma czasu i cierpliwości na oczekiwanie na wyznaczoną na za pół roku wizytę u lekarza z NFZ i bardzo możliwe, że nie stać go na wizytę prywatną. Nie zadba więc o siebie nie tylko prawidłowo, ale w ogóle, stąd odpowiedzią udzielaną po jego pogrzebie przez bliskich będzie sakramentalne - Bóg tak chciał!

Nie jesteśmy równi ani wobec Boga, ani tego niesprawiedliwie zorganizowanego świata. Nie odpowiadamy za wysokość podatków, które nam zaserwują, ani dostępność możliwości godnego, długiego życia. Podczas gdy, z jednej strony, rozwijamy umiejętność drukowania żywych organów, które mogą ratować nam życie, mamy leki biologiczne, które przynoszą ulgę w wielu chorobach przewlekłych wyniszczających pacjentów nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, potrafimy zapobiegać wielu stanom stopniowo rozwijającym się w zagrażające życiu – wciąż nie umiemy sprawić, żeby ludzie – wszyscy ludzie – mieli do tych technologii dostęp.

Najmłodsza pacjentka Alcore ma 2 latka. Jej rodziców stać było na zapłacenie za możliwość podtrzymywanej ciekłym azotem wiary, że będzie mogła zmartwychwstać. Oto nowa religia. Tylko dla możnych. Nazywa się zdrowy styl życia, a czasami neuroprezerwacja.

Godziny otwarcia
pon- pt: 9:00-20:00, sob: 10:00-14:00
Akceptujemy płatności kartą
visa logo
mastercard logo