pon- pt: 9:00-20:00, sob: 10:00-14:00
PL EN

Słońce z umiarem i rozsądkiem - rozmowa z dr hab. n. med. Aleksandrą Lesiak, specjalistą dermatologiem

Rozmawiał: red. Andrzej Marciniak
Materiał ukazał się w numerze 23 numerze
Tygodnika "ANGORA"

Słońce przyświeca coraz mocniej. To dla nas dobrze czy źle?

Bez słońca nie byłoby życia, co nie oznacza, że jego wpływ na nas jest wyłącznie dobroczynny. Przecież promieniowanie ultrafioletowe oraz podczerwone może wyrządzić szkodę zarówno naszej skórze, jak i całemu organizmowi.

Jakie mogą być zdrowotne konsekwencje nadmiernego korzystania ze słońca?

Promieniowanie ultrafioletowe ma działanie hamujące odporność, stąd też w sezonie letnim częściej doświadczamy infekcji wirusowych, np. nawrotów opryszczek. Nadmiar słońca przyczynia się do szybszego starzenia skóry. Gdybyśmy porównali kobiety opalające się intensywnie i te, które unikają słońca, to różnica w jakości i wieku skóry może wynieść nawet kilka lat na korzyść tych drugich. Trzeba pamiętać, że pasmo promieniowania UVA powoduje dużą produkcję enzymu zwanego kolagenazą, czego efektem są zmarszczki i uszkodzenie włókien kolagenowych. Ponadto dochodzi do uszkodzenia jąder komórkowych i powstawania  tzw. fotoproduktów, z którymi w normalnych warunkach nasz organizm sobie radzi, ale przy nadmiernej ekspozycji na słońce przestaje to już działać i  może dochodzić do tworzenia się komórek rakowych.

Słońce emituje zarówno promieniowanie UVA, jak i UVB oraz UVC. Które z nich jest najbardziej niebezpieczne?

Na szczęście niezwykle groźne, mutagenne UVC nie dochodzi do nas, bo zatrzymywane jest przez powłokę ozonową. UVB z kolei nie przenika głębiej do skóry właściwej. Zatrzymywane jest w naskórku i odpowiada głównie za rumień, oparzenia, ale z drugiej strony niezbędne jest do syntezowania witaminy D. Dawniej uważano, że UVA jest dla nas nieszkodliwe. To jednak nieprawda. Promieniowanie to przenika nawet przez szyby okienne i dociera do głębszych warstw skóry. I także ono uruchamia procesy nowotworowe.  

Strach się bać wychodzić na słońce, a przecież lato za pasem.

Dlatego niezwykle ważny jest – jak we wszystkim – umiar i rozsądek. Słońce daje nam radość, a ultrafiolet syntezuje endorfiny, czyli hormony szczęścia, ale trzeba pamiętać o zabezpieczaniu się przed szkodliwym następstwami. Latem nie wystawiajmy się na słońce w godz. 11-15, kiedy index UV jest najwyższy. Przed wyjściem należy już w domu nasmarować całe ciało kremem ochronnym. Trzeba to robić także po każdej kąpieli w wodzie.

Skąd jednak mamy wiedzieć, jakim kremem?

Z naszymi karnacjami w Polsce zalecałabym stosowanie kremów z filtrem przynajmniej SPF 30. Poziom ich ochrony ustalany jest w warunkach laboratoryjnych, gdzie zużywa się ok. 2 mg na 1 cm kw. Oznacza to, że powinniśmy wklepywać stosunkowo dużo kremu. Niestety, nikt praktycznie tak nie robi, więc na ochronę na poziomie wskazanym przez producenta trudno liczyć. W efekcie więc, w przypadku kremu z filtrem SPF 50 uzyskamy maksymalnie ochronę na poziomie 20. I to przy częstym, regularnym stosowaniu.

Ale w sklepach są kremy z filtrami o wartościach poniżej 10. Czy są one coś warte?

Kupowanie takich kremów praktycznie mija się z celem, bo nie dają one żadnej ochrony. Pamiętajmy też, że filtr 50 zabezpiecza nas przed rumieniem i poparzeniem, ale nie blokuje dostępu promieni UVA do głębszych warstw skóry. Takich skutecznych blokerów po prostu nie ma. Dlatego też należy korzystać ze słońca w małych dawkach, by przyzwyczaić skórę.

Czy w ogóle można opalać się bezpiecznie?

Z punktu widzenia dermatologa nie ma czegoś takiego, jak bezpieczne opalanie się. Można najwyżej zastanawiać się nad tym, czy ekspozycja na słońce przyniesie nam więcej korzyści czy szkodliwych skutków. Oczywiście, nie dajmy się zwariować. Krótkie, kilkuminutowe korzystanie ze słońca, nawet bez kremów ochronnych, na pewno od razu nas nie zabije.

Ale może z czasem prowadzić do groźnych następstw.

Naturalnie. Negatywne działanie słońca może spowodować natychmiastowe lub przewlekłe efekty. W pierwszym przypadku może dojść do pojawienia się rumienia, oparzenia, reakcji pęcherzowej czy udaru słonecznego. Z kolei do zmian o charakterze przewlekłym zaliczamy fotostarzenie, powstawanie piegów i przebarwień, zaostrzenie zmian żylakowatych, a także uruchomienie procesów rakotwórczych. Dotyczy to także niezwykle groźnego czerniaka, który jest złośliwym nowotworem skóry. Najczęściej mamy jednak do czynienia z rakami nieczerniakowymi, głównie z rakiem podstawnokomórkowym, który stanowi aż 80 proc. wszystkich nowotworów skóry. Jest on trochę bagatelizowany, bo nie daje przerzutów do innych narządów. Sam jednak nie ustąpi i trzeba go koniecznie usunąć.

Jak można go rozpoznać?

Pierwszym objawem jest najczęściej mały guzek z wałem perlistym, z widocznymi naczyniami w centrum, niekiedy owrzodzeniem. Najczęściej lokalizowany jest w okolicach twarzy i szyi. Jeśli zauważymy na ciele jakieś zmiany, które pojawiły się nagle lub powiększają się z czasem, powinniśmy zgłosić się do dermatologa. Aż 95 proc. nowotworów skóry w początkowym stadium można całkowicie wyleczyć. Warto się więc upewnić i lepiej pójść do dermatologa jeden raz za dużo niż zgłosić się zbyt późno.

Czy do powstania raka skóry zawsze przyczynia się słońce?

Przyczyny są bardzo złożone, niemniej wpływ ultrafioletu jest bez wątpienia kluczowy. W przypadku czerniaka  i innych raków znaczenie ma także nasz układ immunologiczny oraz uwarunkowania genetyczne.

Jak dużo Polaków choruje na nowotwory skóry?

Odpowiedź nie jest prosta. W 2011 roku rozpoznano ponad 11 tys. przypadków raka nieczerniakowego. Ponieważ jednak nie jest prowadzony dokładny  rejestr w tym zakresie, należy przypuszczać, że wspomniana wielkość jest niedoszacowana i może wynosić nawet pięć razy więcej. Natomiast jeśli chodzi o czerniaka, który jest nowotworem złośliwym i jako taki jest zgłaszany do rejestru, to w roku 2015 zanotowano ok. 2400 nowych zachorowań. Co istotne, liczba ta w ostatnich latach rosła, co świadczy w dużej mierze o niskiej świadomości zagrożenia. Chcemy to zmienić. Liczymy, że uda się wprowadzić zakaz korzystania z solariów przez osoby poniżej 18 roku życia. Staramy się też propagować wiedzę o tej groźnej chorobie, czemu służył zakończony niedawno Tydzień Świadomości Czerniaka.

Kto jest najbardziej narażony na wystąpienie raka skóry?

Osoby z jasną karnacją (jasna skóra, jasne włosy i oczy), z uwarunkowaniami genetycznymi i piegowaci. Dużą grupę stanowią też pacjenci po przeszczepach i inne osoby na przewlekłym leczeniu hamującym odporność. Duże zagrożenie, zwłaszcza dla ludzi młodych, niosą solaria. U tych, którzy korzystają z solarium częściej niż raz w miesiącu ryzyko zachorowania na czerniaka wzrasta o 55 proc., a u osób poniżej 30. roku życia nawet o 75 proc. Szczególnie niebezpieczne staje się korzystanie z solarium w okresie jesienno-zimowym, gdy skóra jest nieprzygotowana na silne promieniowanie ultrafioletowe.

Wiele osób narzeka, że po wyjściu na słońce występuje u nich reakcja alergiczna. Jak się przed tym chronić?

Najczęściej chodzi w takich przypadkach o tzw. wielopostaciowe osutki świetlne. Pod wpływem słońca powstają swędzące grudki na grzbietach rąk czy w okolicy kostek. Można się przed tym zabezpieczyć stosując fototerapię hartującą. Polega ona na naświetlaniu niską, kontrolowaną dawką ultrafioletu. Takie zabiegi, rozpoczynane najczęściej w okresie wczesnowiosennym, sprawiają, że później unikniemy problemów z tego typu alergią.

Godziny otwarcia
pon- pt: 9:00-20:00, sob: 10:00-14:00
Akceptujemy płatności kartą
visa logo
mastercard logo